OGROM EMOCJI I WESELE NA LUZIE – WARSAW POLO CLUB
Ewa i Michał to wyjątkowa para, która dowodzi prawdziwości powiedzenia o przyciągających się przeciwieństwach. Ona – szalona ekstrawertyczka o artystycznej duszy, wszędzie jej pełno, a uśmiech nie schodzi jej z twarzy. On – trochę zamknięty w sobie, analityczny umysł ścisły, twardo stąpający po ziemi. Właśnie dzięki temu połączeniu charakterów w dzień ich ślubu mogliśmy złapać w kadrach ogrom przeróżnych emocji. Wesele na luzie odbyło się w niesamowitym miejscu jakim jest Warsaw Polo Club.
Dzień rozpoczęliśmy od przygotowań Pana Młodego. Michał szykował się mieszkaniu, gdzie razem z Ewą i ukochaną suczką rasy shiba inu - Kirą na co dzień żyją. Przy ubieraniu się towarzyszyło mu rodzeństwo oraz mama. Na koniec nadszedł czas na rozpakowanie prezentu od przyszłej żony i przeczytanie listu, który Ewa napisała dzień wcześniej. W tym momencie pojawiły się pierwsze emocje tego dnia – wielka radość z otrzymanego zestawu Lego, a po niej wzruszenie przy odczytaniu treści listu.
Na przygotowaniach u Ewy czas płynął jakby wolniej. Kiedy przyjechaliśmy do jej domu rodzinnego trwał jeszcze makijaż, więc mogliśmy na spokojnie podziałać ze zdjęciami detali, dodatków i innych szczególików. Przyszła Panna Młoda, choć delikatnie zestresowana, promieniała! Po zdjęciach z druhnami w szlafroczkach i z szampanem przyszedł czas na otwarcie prezentu oraz listu od Michała. I tutaj potrzebna była interwencja wizażystki, bo Ewa tak mocno się wzruszyła. Była to jedna z tych chwil, kiedy i nam za obiektywem kręcą się łzy w oczach. Po tym pełnym emocji momencie w końcu przyszła pora na szykowanie się wraz z druhnami i mamą, bo za chwilę miał przyjechać Michał. Ewa wskoczyła w swoją zjawiskową suknię przywiezioną parę dni wcześniej prosto z Włoch. Kilka drobnych poprawek makijażu oraz fryzury i nasza przyszła Panna Młoda była już gotowa. Po przyjeździe narzeczonego zrobiliśmy szybkiego first looka, następnie przeszliśmy do błogosławieństwa, a na koniec wyszliśmy do ogrodu na zdjęcia rodzinne.
Kiedy powoli zaczęliśmy zbierać się do kościoła, Kira, bawiąc się na trawie, zauważyła kolorowego motylka, za którym beztrosko pobiegła przez otwartą bramę, a następnie zaginęła gdzieś w sąsiednich uliczkach. Wybuchła mała panika, bo nie było możliwości wyruszyć do kościoła bez odnalezienia ukochanego pieska. Wszyscy zaczęli szukać Kiry. Druhny w satynowych sukniach, Michał w eleganckim garniturze z przypiętą butonierką, filmowcy ze swoim sprzętem i oczywiście na dokładkę my. Jednak czas nas naglił, a musieliśmy zajechać do kościoła jeszcze przed ceremonią aby obfotografować wszystkie detale, więc zabraliśmy aparaty i pojechaliśmy. Cała historia z pieskiem na szczęście dobrze się skończyła. Kira się znalazła i została bezpiecznie zamknięta w domu, jednak przez całą tę sytuację pierwszy raz zdarzyło nam się, że Para Młoda spóźniła się dobre 15 minut na swój własny ślub.
Pomimo tych przygód uśmiech nie schodził z twarzy Młodych. To co widzieliśmy podczas ceremonii, to wielka radość, ponownie duuużo wzruszenia i moc dobrej energii. Ten moment, kiedy tuż po przysiędze ślubnej rozbrzmiała pieśń śpiewana przez chór znajomych Ewy, to kolejna chwila gdy i nam trochę mocniej zabiły serca.
Po mszy, po życzeniach popędziliśmy na salę. Warsaw Polo Club, to miejsce, które łączy w sobie klasyczną elegancję, minimalizm, pyszne jedzenie, a przede wszystkim przepiękne otoczenie zieleni. Często podczas przyjęcia można obejrzeć grę w polo na pobliskim boisku, co jest dodatkową atrakcją.
Po przyjeździe nowożeńców zabraliśmy ich na mini sesję ślubną. Obowiązkowo wykorzystaliśmy oldschoolowego Cadillaca, który świetnie prezentował się w wersji cabrio. Następnie nadszedł czas na pierwszy taniec. Tu również było niesztampowo, bo Ewa i Michał zatańczyli układ w stylu rock and roll, czym zachwycili zarówno nas, jak i swoich gości. Podczas dalszego trwania wesela byliśmy świadkami m.in. niespodzianki wokalnej od Ewy dla swojego męża, wzruszających podziękowań dla mam i babć, a także spontanicznej aktorskiej parodii związku Ewy i Michała wykonanej przez ich przyjaciół. Pod koniec, tuż po zdjęciach z zimnymi ogniami przyszła pora na tort. W tym przypadku też nie mogło być nudno – zielono-złoty tort babeczkowy z figurkami Pikachu jako Para Młoda. Byliśmy absolutnie zachwyceni, tym jak bardzo Ewa i Michał postarali się przygotowując ten dzień. Zrobili wszystko totalnie po swojemu. Przeżyli tę noc na zupełnym luzie, po prostu świetnie się bawiąc.
Zapraszamy także do obejrzenia zdjęć z klimatycznej sesji ślubnej Ewy i Michała w Pałacu w Jabłonnie TUTAJ
Miejsce: Warsaw Polo Club
Suknia ślubna: Nicole Milano
Suknia do pierwszego tańca: Barbara Ładno
Garnitur: Giacomo Conti
Makijaż: By My Silky
Włosy: Naturalnie To Tu
Dekoracja sali: Gdzie Szumi Las
Bukiet ślubny: Kwiaciarnia Aga
DJ: Michalski Music
Tort: Planeta Tortów
Choreografia pierwszego tańca: Maja Pinczewska
Fotobus: OhoBoho
Video: Pureamour Films



































































































